• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Wieża z kości słoniowej

Jestem tu by Ci pomóc. Nie pogłaskam, nie nakryję miękkim kocykiem złudzeń, nie powiem Ci, że on się zmieni. Jestem zdania, że drań zawsze będzie draniem. No chyba, że dociągnie do 90, przestanie mówić, straci wzrok i słuch. Wtedy możesz go hodować jak roślinkę na parapecie. Pytanie - chcesz? Ja nie chciałam. Ale myślę, że nadszedł czas, bym mogła się dzielić z Tobą moimi spostrzeżeniami, naukami, wypracowanymi zachowaniami po to, byś Ty stanęła w tym miejscu, gdzie ja teraz :) Aha! Jeśli szukasz informacji jak tutaj zrobić by voodoo na delikwencie, to nie u mnie :) Ja wolę spokój niż szukanie rozwiązań na vendettę. Chociaż... Bywają i dni, kiedy bym tym toxom wsadziła szpilkę w dupska :)

Kategorie postów

  • miś nierobek (1)
  • psychotabs (2)
  • toksyczne deszcze (2)
  • wiedza o społeczeństwie (2)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Kategoria

Psychotabs


Kto Ci to powiedział?

Cześć Dziewczyny!

 

 

 

Czwarteczek! Nareszcie! W związku z tym, dzisiaj pogadamy sobie o… sobie. Wiadomo jak to jest, gdy siedzi się w gówienku i ogląda każdy nadtrawiony fragmencik i kmini co to, kto to. Wybaczcie gastryczne porównanie, ale tak w sumie jest. Prawda? Wiadomo też, że wtedy poświęcacie miliard swoich wolnych chwil na rozkminianie, a zapominacie o sobie. Zapominacie, że poza tym, by zrozumieć mechanizm działania toksycznej relacji, należy też poświęcić tyle samo, jak nie więcej czasu, na rozkminianie siebie. Dzisiaj posłuchałam sobie super fajnego nagrania Tatiany Mindewicz-Puacz o takich relacjach (KLIK!) i na samym początku wspomniała o super ważnej rzeczy, o której dzisiaj też chciałabym pogadać. Mianowicie – wchodząc w związek z kategorii zjebanych, musicie wiedzieć, że to nie tylko ta druga strona ma jakiś deficyt, ale przede wszystkim Wy go macie. Bo to Wasza decyzja potem implikuje dalszy rozwój sytuacji, która wiadomo, kończy się lipnie. Ale – zastanawiałyście się kiedyś, kto Wam wmówił, że jesteście brzydkie, niewarte miłości, że musicie się starać, by z kimś być, a facet jest dopełnieniem szczęścia kobiety? W którym momencie w Waszym życiu coś tak strasznie nie zagrało, że trafiłyście w sidła przebiegłego toxika? Spróbujemy sobie odpowiedzieć na te pytania.

 

 

 

 

Spróbuj przypomnieć sobie, jak wyglądało Twoje dzieciństwo. Jeśli miałaś rodzeństwo, to jak przedstawiały się Wasze stosunki? Czy mogłaś powiedzieć mamie o swoich problemach? Czy tato Cię przytulał? Czy miałaś poczucie wsparcia i miłości w domu? To są podstawowe pytania, które musisz sobie zadać, gdy odkrywasz smutną rzeczywistość, gdy rozpada się kolejny związek lub uświadamiasz sobie, że wchodzisz w toksyczne relacje z innymi osobami. Oczywiście, można też powiedzieć, że po prostu może nie spotykasz odpowiednich ludzi na swojej drodze, którzy mogliby w jakiś sposób odmienić Twoje życie, ubogacić je, sprawić, że zaczniesz myśleć i zachowywać się inaczej. Oczywiście – można też myśleć, że może nie przystajesz do czasów współczesnych. Ale, tak na poważnie – jeśli dość często masz podobne rozkminy, to może najwyższy czas rozbroić to, co sprawia, że jest jak jest. Z własnego doświadczenia powiem Wam, że ja sama nie wiem, skąd we mnie te pokłady nadwrażliwości, empatii i przyciągania do siebie ludzi w jakimś stopniu skrzywionych, z problemami. Z drugiej strony, kto dzisiaj nie ma problemów nie? Ale od początku.

 

Nie urodziłam się w patologii, mój dom był raczej z tych najnormalniejszych, gdzie było oboje rodziców, starszy brat, chodziłam do szkoły, miałam dobre oceny, święta spędzano się razem i teoretycznie nie zaznałam żadnej traumy. Teoretycznie, bo rozgrzebywanie tych warstw różnych wspomnień uświadomiło mi, że:

 

 

- jako to młodsze dziecko zawsze byłam traktowana mniej poważnie. Moje zdanie nie zawsze było brane pod uwagę. Żeby nie było – nie chodzi o to, że jako kilkulatka miałam coś znaczącego do powiedzenia czy zdecydowania, ale wyraźnie pamiętam sytuacje, gdy strofowano mnie, bym czegoś nie mówiła, jakoś konkretnie się nie zachowywała, żebym np. nie płakała, bo będę brzydka. Efekt? Płacz, słabość, złość (naturalne dla każdego) wydają mi się złymi, niepotrzebnymi emocjami. I dlatego też bardzo uważam do dzisiaj, by ich nie okazywać publicznie.

 

 

- mam starszego brata, który w moich oczach zawsze sobie dryfował jako odległa wyspa, z osobnym ekosystemem, polityką i językiem nawet. Mimo, że dzieli nas tylko kilka lat różnicy wieku, to do dzisiaj mamy do siebie dystans. Moi rodzice nie zadbali odpowiednio o to, byśmy byli blisko. Nie motywowali nas do tego, by po prostu siebie akceptować. Za to zawsze padały słowa: jesteś starszy to… jesteś młodsza to… musicie się wspierać. Szkoda, że nikt nas nie nauczył na czym to wsparcie niby miało by polegać? Żyjemy ze sobą, obok siebie. Wiem, że mogę na niego liczyć, on na mnie. Ale jest dystans, niemożliwy dzisiaj jeszcze do pokonania. Nie wiem, czy on wynika z faktu, że to facet? Czy raczej z tego, że zawsze było wiadomo, że skoro ma więcej lat ode mnie to jest mądrzejszy, zaradniejszy, bardziej odporny na to, co niesie ze sobą życie. Nie to co ja… Tak przynajmniej przebiegała moja skromna interpretacja.

 

 

- mój tato owszem był w domu, ale czy był naprawdę? Spełniał swoją rolę jako drugiego, waznego rodzica. Nigdy na mnie nie nakrzyczał (w przeciwieństwie do mamy). Ale nigdy nie pokazał mi, jako małej kobiecie, jak funkcjonuje związek kobiety i mężczyzny. Nie pamiętam, by przytulał mamę. Nie pamiętam, by mama przytulała tatę. Byli tacy – wiecie, jak bezpłciowe twory. Nie mówiło się o bliskości, o tym, że rozmowa, przytulenie, bycie obok to coś ważnego. Nie pamiętam też, by rodzice specjalnie poświęcali czas na to, by uczyć mnie, czy mojego brata czym jest relacja w bliskości. Raczej wszystko zamykało się w takim schemacie – ma być spokój, czysto, ugotowane, zjedzone i zrobione. Nic ponadto.

 

 

- w rodzinie nie ma aż tak bliskich relacji. Są za to jakieś zadry, których nikt już nie pamięta skąd się wzięły, a jeśli pamięta, to nie potrafi o nich rozmawiać czy ich zażegnać. Jest za to pewnego rodzaju plotkarstwo. Dla mnie to niezrozumiałe, bo skoro jest się rodziną, to powinno się wspierać, a nie wypierać. Powinno, a niekoniecznie tak jest.

 

 

I tutaj dochodzę do sedna. Mam deficyt miłości. Owszem, zaznałam tej pragmatycznej, tej, która pozwoliła mi dojrzeć w zdrowiu i względnym dostatku. Ale nie dostałam tej emocjonalnej, tej, która uczy jak żyć, co to znaczy, że ktoś przekracza moje granice? Kiedy je przekracza? I dlatego trafiłam na dwóch toxów. Bo jeden był uosobieniem tego, czego mi brakowało w domu – ciepła, bliskości, intymności. Drugi z kolei obrzygał dosłownie mnie miłością, której szukałam u chłodnej mamy i wycofanego ojca i brata. Z tym, że, jak pewnie się domyślacie, miłość toxów to iluzja.

 

Grzebiąc dalej…

 

Zastanówcie się jak wyglądały Wasze relacje z Waszymi przyjaciółmi, może pierwszymi chłopakami. Czy to byli fajni, normalni ludzie? Ufałyście im? Wiedziałyście, że za ich intencjami nie stoi żadna gra. Żadne kłamstwa? Ja miałam to szczęście, że mój pierwszy chłopak był naprawdę świetnym facetem. Przeżyliśmy wspólnie wiele fajnych lat. Byliśmy taką sweet couple. Jak każda młodzieńcza miłość, ta skończyła się. Powodów było sporo, ale dzisiaj wspominam ją z taką nutką nostalgii. I nie mam złego zdania o nim. Ale wiem też, że na zawsze odbił we mnie pewne szablony faceta, w moich oczach, idealnego. My przede wszystkim się bardzo lubiliśmy, kumplowaliśmy. I chciałam właśnie takie relacje mieć w kolejnych związkach. Jak jednak lubić kogoś, kto z czasem (czasem szybciej czasem później) okazuje brak szacunku w związku? Jak z dnia na dzień stajesz się popychadłem i kimś, kogo zdanie jest na końcu jakichkolwiek rozważań? Nie oszukujmy się Dziewuszki – facet w związku ma być stabilnym oparciem, uzupełnieniem, powodem dla którego chcemy się rozwijać i dążyć do doskonałości. Bez tego, to możemy jedynie mówić o marnej imitacji związku oraz mężczyzny.

 

Ktokolwiek Ci nabruździł w życiu, wmówił bzdury na Twój temat, zdeptał Twoją godność, to do Ciebie należy zadanie naprawić te braki. To Ty, jako dorosła teraz kobieta, musisz znaleźć i uleczyć swoje rany, czarne dziury w głowie. Jesteś za siebie odpowiedzialna. Nikt – mama, tata, brat, siostra, babcia czy facet tego nie zrobią za Ciebie. Musisz wiedzieć, że spędzisz resztę życia ze sobą. Od Ciebie zależy czy to będzie życie w dobrostanie duchowym, czy jałowa pustynia emocjonalna.

 

Dasz radę!

 

 

 

Twoja Królewna z Drewna

 

 

 

19 września 2019   Dodaj komentarz
psychotabs   psycholog   terapia   samouleczenie   smaoocena   toksyczni ludzie   toksyczne relacje   miłość do siebie   psychologia  

Lekcja angielskiego

Dzień dobry Laseczki :) 

 

 

 

Jakiś czas temu obiecałam Wam wyjaśnienie kilku kwestii związanych z manipulacjami narcyza, toxa czy innego psychopaty. Wspominałam o kilku angielskich słowach, które znakomicie oddają to, czym raczą nas wyżej wymienieni, a jednocześnie bardzo niewiele słychać o nich w polskich mediach związanych z psychologią związku z takim ktosiem. W ogóle, jeśli już zaczynacie studia doktoranckie na wydziale toksycznych związków (czyli zgłębiacie wiedzę na temat zaburzeń z nurtu narcyzmu), to pewnie zauważyłyście, że w naszym cudnym kraju temat ten jest w pozycji raczkowania w stosunku do tego, jak obeznani w temacie są w USA czy Europie zachodniej. Dlatego, żeby pewne rzeczy sobie poukładać, stwierdziłam, że stworzę coś w rodzaju słownika podręcznego dla początkującego feniksa (tak to o Was) powstającego z popiołów gównianego związku. No i będzie po angielsku, bo jak już wspomniałam, zachód ma większą i bardziej usystematyzowaną wiedzę na temat zaburzeń psychicznych. Ale spokojne rozczochrane – damy radę.

 

 

 

1) Hoovering

 

Czyli wciąganie, jak odkurzacz. Znajome zjawisko, kiedy psychol próbuje nas odzyskać. Ale od początku. Znacie to – postawiłyście już krzyżyk na panu. Albo odchodzicie, albo postanawiacie się nie odzywać. Blokujecie, wynosicie się, znikacie. Bo przelało Wam się. Jesteście pewne, że to koniec. Płaczecie, krzyczycie, chodzicie jak zombie. Ale wiecie, że to już nie jest związek, tylko regularne pole bitwy. Macie dość. Wtem! Po jakimś czasie, psychol próbuje Was wciągnąć z powrotem do swojej gry. Zaczynają się smsy, telefony, kwiatki, czekoladki, namawianie, proszenie, błaganie. Zobaczycie tutaj łzy, cierpienie, wyznania, obietnice i inne duperele, które mają na celu zamglić Wam obraz i sprawić, że się ugniecie. Jaśnie Pan na przykład cudownie grał mi na emocjach na kilka kanałów: smsy, telefony i uwaga – granie na dziecko. Ponieważ miałam z jego córką super kontakt, to przez dwa, trzy hooveringi działała na mnie wizja roztacza przede mną: że mała tęskni, że obiecałam w ten weekend pójść z nimi do kina, że przecież ma urodziny, to będzie jej przykro jak mnie nie będzie itp., itd. I co robiła Wasza Królewna? Zapieprzała, kierowana empatią w ramiona swojego toxa. Hoovering ma więc na celu powrotu do związku na zasadach, które wcześnie zostały ustalone lub wyrobione. To bardzo niebezpieczne zjawisko. Istnieje bowiem szansa, że każdy kolejny powrót będzie skutkował większym wyniszczeniem, zabraniem siły, dostaniecie papkę pustych obietnic i jeszcze większej przemocy. Chcecie? Bo ja dałabym sobie spokój już po rozpaczliwym smsie, że typ beze mnie umiera.

 

 

 

 2) Grey Rock

 

Szara skała to metoda, która świetnie sprawdza się w trakcie odcinania od toksyny lub, kiedy macie wspólne zobowiązania, np. dzieci. Metoda szarej skały to nic innego, jak nie reagowanie emocjonalne na jego zagrywki. Obraża Cię? Odchodzisz bez słowa – bez łez i rozczarowania w oczach. Nie dajesz mu żadnej pożywki, by mógł dalej uprawiać swoje banialuki Twoim kosztem. Próbuje wciągnąć Cię w dyskusję o powodach Waszego rozstania? Odpowiadasz krótko, rzeczowo, bez emocji, bez żadnego zaangażowania. „Tak rozstaliśmy się. Fakt dokonany”. Tyle wystarczy. Szara skała to też sposób na znudzenie toxa w jego walce o dominację. Im mniej interesujące będziecie dla niego, tym szybciej się zniechęci i przeniesie swoje wysiłki na coś lub kogoś innego.

 

 

3) Word Salad

 

Sałatka słowna, czyli za przeproszeniem pierdolenie o Szopenie :) Ulubiona forma manipulacji toxów. Na czym polega? Załóżmy, że próbujesz podjąć rozmowę (hehe) ze swoim facetem. Nie mija kilka minut, a słyszysz jego wywód. Monolog dotyczący w pierwszej kolejności dlaczego Twoje spostrzeżenia są mylne, poprzez jego wykład na temat tego, jaki to on jest wspaniały i się stara ten związek trzymać, a kończąc na tym, że w sumie to itak Twoja wina, że coś jest nie tak, bo się czepiasz i w ogóle to pewnie dlatego, że Twoja babcia od strony stryja kuzyna miała problemy psychiczne więc i Ty je pewnie masz. Rozumiesz? Sałatka ma sprawić, że przestaniesz widzieć realny powód dyskusji, ma Cię to dosłownie zdezorientować, zgubić i zmusić do rezygnacji z dalszej dyskusji lub wywołać poczucie winy. W sałatkach słownych nie ma wygranego – liczy się kto więcej i bez sensu gada. Znasz więc prymusa?

 

 

4) Triangulation

 

Wszelkiej maści psychole uwielbiają tłum. A dodatkowa, trzecia osoba w konflikcie to miód na jego zbolałe serce. Nasz milusiński chętnie wprowadzi więc kogoś dodatkowego do naszego związku w postaci adwokata. Może być to mamusia/tatuś, brat, siostra, kolega, koleżanka, a w wersji hardcoreowej jego kochanka. Osoba ta ma na celu sabotowanie naszego związku. Trzymanie strony toxa, wprowadzanie zamętu. Ma być kimś w rodzaju jego drugiej pary uszu i oczu, a także otworu gębowego. Będziesz atakowana, oceniana, a wszystko to w otoczce wspaniałości toxa. No i schizofrenia gotowa, bo w pewnym momencie złapiesz się na tym, że zaczniesz postrzegać siebie jako kogoś podejrzanego o chorobę psychiczną. Cel osiągnięty!

 

 

5) Flying Monkeys

 

Zgrabnie z efektem triangulacji zgrywa się zjawisko latających małp, a więc osób, które są po stronie toxa, a które będą Ciebie nękać po rozstaniu. Są to tak zwani życzliwi, którzy zawsze coś wspomną na jego temat w Twoim towarzystwie, którzy poinformują Cię, że szanowny właśnie szykuje gruby sznur i idzie się wieszać przez Ciebie do lasu, albo zmartwieni koledzy, którzy wyślą jego zdjęcia z jakąś dupą i litrem wódki na imprezie dzień po tym, jak z nim skończyłaś. Latające małpy likwiduje się ostrym cięciem jak toxa. Blokujesz, usuwasz z list znajomych, bardzo dosadnie mówisz, że nie chcesz nic wiedzieć o tym człowieku i, że to dla Ciebie etap zamknięty. Oczywiście, znając małpy, można się domyślić, że doniosą mu Twoje stanowisko, aby ten mógł jeszcze gorzej sobie Tobą pograć. Zjawisko życzliwych jest o tyle szkodliwe o ile ich lojalność wobec narcyza każe im wiecznie krążyć nad Twoją głową. Nie bądź więc masochistką, podziękuj państwu za uwagę i zniknij z ich życia również. Dzięki temu szybciej dojdziesz do siebie, a efekt toksycznego związku nie będzie Cię drenował przez lata.

 

 

 

6) Gaslighting

 

Termin ten dosłownie oznacza „zapalanie gazowych latarni”. Polega on na tym, że tox robi z Was wariatki. Na przykład, jesteście pewne, że rano zostawiłyście klucze do mieszkania na półce, a on wkręca Wam, że wcale nie. Albo, że godzinę temu wyzwał Was, a teraz zaprzecza. I żadne dowody, tłumaczenia, zaprzeczenia nie mają sensu, bo ON WIE, że ma rację. Wkręca Was ile wlezie, aż same zaczynacie wierzyć w jego manipulacje. Uznajecie, że może faktycznie coś Wam się wydawało, a te czerwone majtki w jego aucie to na pewno pojawiły się tam przypadkiem. Gaslighting ma na celu zgaszenie Waszej uważności, wkręcenia Was w jakieś totalnie odrealnione akcje, a Wy same macie zacząć postrzegać siebie jako wariatki. Bo w końcu kto jak kto, ale Misiaczek się nie myli. Jeśli dodatkowo dorzuci do tego łagodne słowa pt. „Kochanie, ale ja wcale tak nie powiedziałem” albo „ Słonko, ale ja tak się o Ciebie martwię. Wolałem to zrobić za Ciebie, pamiętasz?”.

 

 

 

Przemoc emocjonalna oparta jest na manipulacji, wkręcaniu i ogólnie – robieniu kogoś w konia. Cel? Zawsze ten sam – przewaga. Tox musi czuć się panem sytuacji, inaczej umrze. Inaczej musi szukać kolejnego źródełka zasilania. Więc porzuci Was bez cienia żalu. Bo w końcu widzi Was jako energię do wyssania, a nie człowieka.

 

Jeśli znacie jeszcze inne, popularne metody, którymi kieruje się Was milusiński w życiu, by zdominować kogokolwiek, dajcie znać w komentarzach. A tymczasem, życzę Wam spokoju ducha w ten piękny, jesienny dzień :)

 

 

 

Wasza Królewna z Drewna

 

 

 

 

 

 

 

12 września 2019   Dodaj komentarz
psychotabs   przemoc psychiczna   manipulacja   toksyczny związek   psychologia   metody   triangulacja   szara skała   gaslighting   grey rock  
Paulinakondratowicz | Blogi